poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Batorów

Byliśmy na wczasach!

W sumie żadna sensacja, jeździmy co roku. Tym razem wybraliśmy Kotlinę Kłodzką. To niedaleko, więc Młodszy nie zmęczył się za bardzo podróżą, a w każdym ze zdrojowych miasteczek jest obowiązkowa fontanna, więc Starszy miał swoje atrakcje. Znalazłam fenomenalną agroturystykę w Szczytnej (Batorów, niegdyś samodzielna wieś, jest obecnie częścią tego miasteczka): Nasz Domek. Dobrze nam się tam spało (w czteroosobowej sypialni zsunęliśmy wszystkie łóżka i spali pokotem, przytulając w razie potrzeby w najróżniejszych konfiguracjach) i dobrze jadło (pani gospodyni świetnie gotuje - obaj moi synowie jedli chętnie - i w dodatku piecze ciasta). W ciągu dnia głównie jeździliśmy na krótkie (2-3 godziny) wycieczki po okolicy, ale wieczorami zawsze znalazło się trochę czasu na zabawę na miejscu. Był kawał trawiastego zbocza, po którym Młodszy w skupieniu tuptał; była mała zjeżdżalnia z piaskownicą; no i był warzywnik gospodarzy, który Starszy pomagał podlewać. Super!

Jeśli chodzi o wycieczki, zaliczyliśmy:
- centrum Szczytnej, z fontannami;
- zamek na Szczytniku;
- Park Zdrojowy w Dusznikach, z fontannami;
- Park Zdrojowy w Kudowie, z fontanną;
- Park Zdrojowy w Polanicy, z fontannami (dwa razy!);
- Skalne Grzyby;
- Szczeliniec Wielki;
- Błędne Skały (Starszy z tatą przeszli dwa razy pod rząd);
- "sawannę afrykańską";
- Wambierzyce (bazylika i ruchoma szopka); oraz
- kaplicę św. Anny w Batorowie, przy szlaku na Urwisko Batorowskie (którą z racji położenia natychmiast przechrzciliśmy na św. Annę od Urwiska, a następnie - w imię sprawiedliwości - na św. Annę od Urwisków).