czwartek, 13 czerwca 2013

Bilans

Wczoraj Starszy miał bilans czterolatka. Zważyli go, zmierzyli (niezmiennie od lat: 75 centyl wzrostu, 50 wagi), osłuchali, obmacali (zdrowy, tylko kupa jest do zrobienia). No i zbadali wzrok. Taką tablicą dla dzieci, z rysunkami zamiast liter.
Wszystko dobrze rozpoznawał (wzrok to on ma akurat dobry), z tym że rozróżniał: "duża kaczka", "kaczątko", "średnia kaczka". (Mnie się chciało śmiać, ale pediatra jest profesjonalistką, zachowała kamienną twarz.) No i kategorycznie odmówił określenia w jakikolwiek sposób najprostszego obrazka, przedstawiającego po prostu kółko. No i słusznie - skąd on ma wiedzieć, co to za kółko?
Na koniec pediatra wyraziła zdziwienie diagnozą psychiatryczną (bo ona problemów nie widzi), skserowała sobie opinię od psychologa i nabazgrała coś a propos w książeczce zdrowia. Fair enough - pediatra nie jest psychologiem ani psychiatrą i ja od niej nie oczekuję, żeby była.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz