czwartek, 13 czerwca 2013

Lody

Od paru dni jest coraz cieplej. Wczoraj po południu poszliśmy na lody. Trochę żeby wykorzystać wspólny czas - środa to jedyny poza weekendem dzień, kiedy tata po południu jest w domu, trochę żeby nagrodzić Starszego, że grzecznie i bez protestów dał się zbilansować.
Starszy mimo namów nie zdecydował się wejść do lodziarni, stał w progu. Dostał jedną gałkę w waflu - wybrał czekoladowe - i dzielnie lizał. Straszliwie się przy tym upaćkał, ale miał prawo. Tata mi uświadomił, że to był pierwszy raz kiedy Starszy samodzielnie jadł lody w waflu, przedtem bywały tylko łyżeczką albo na patyku.
Młodszemu też dałam polizać, ale skrzywił się okrutnie i więcej nie chciał. Suchego wafla jednakowoż przyjął z wdzięcznością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz