wtorek, 25 czerwca 2013

Obserwacja

Przedszkole Starszego przewiduje dla rodziców instytucję zwaną obserwacją. Chodzi o to, żeby mama albo tata przyszli do przedszkola w czasie pracy własnej dzieci, usiedli spokojnie w kąciku i obserwowali przez pół godziny, co też ich dziecię porabia. Jakoś przez 8 miesięcy nie zebraliśmy się, żeby to zrobić (bo to jednak pewnego wysiłku organizacyjnego wymaga, trzeba gdzieś Młodszego upchnąć), ale w końcu trzeba było się sprężyć. Zwłaszcza że wisi nad nami wywiad w PPP - pewnie będą mnie tam pytać, jak dziecko funkcjonuje w przedszkolu, i nie chciałabym wyjść na kompletną ignorantkę!

Przyszłam na obserwację w zeszły czwartek o 11. Dzieci dopiero wracały z podwórka - w ubiegłym tygodniu był upał i spacery zamiast w południe urządzano rano. Starszy był już w sali, rysował sobie - przedszkolanka powiedziała, że dziś pierwszy popędził do szatni i sam zmienił buty, co się zwykle nie zdarza. Rysował, jak zwykle ostatnio, Sky Tower. Reszta grupy też się stopniowo zeszła i siedli w kręgu (Starszy twardo rysuje). Zaczęli pogawędkę o kalendarzu i pogodzie (Starszy idzie po inną kredkę). Zacięli się przy pytaniu "który mamy rok" (Starszy, przechodzący akurat z kredką, wtrąca mimochodem "2013"). Przeszli do rytuału gaszenia świeczek (Starszy udaje, że go to nic nie obchodzi, ale w stosownym momencie podchodzi zgasić swoją świeczkę).

W sumie: trzyma się na uboczu, ale pilnie obserwuje i momentami się włącza. W porównaniu z rówiesnikami - odludek, ale w porównaniu z samym sobą sprzed 9 miesięcy - dusza towarzystwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz